piątek, 18 września 2015

Rozdział XXVI

Holly

Siedzieliśmy wszyscy przy stole w jadalni, jedząc śniadanie. Siedzę obok Sarah oraz Juliet i nie mogę nic na to poradzić, ale zauważyłam, że od wczoraj Juliet zachowuje się trochę dziwnie. Może to być spowodowane jej komentarzem o tym, że Harry i ja się pocałowaliśmy, ale nie wygląda na to.
- Hej, w porządku? - szepnęłam do niej.
 Zawahała się zanim mi odpowiedziała.
- W porządku.
- Możesz mi powiedzieć jeśli źle się czujesz, Juliet.
- To naprawdę poważne, Holly.
- Po prostu mi powiedz, jest okej.
- Jest coś co sprawia, że jesteś w niebezpieczeństwie - spojrzała na mnie z szerokimi oczami.
- C-co?
- Powiem ci po śniadaniu, Holly - wróciła do jedzenia swojego tosta, kompletnie ignorując moje zmartwienie. Co ona ma na myśli? W jakim niebezpieczeństwie jestem?

| Po śniadaniu |
- Ugh, nic nie spałam zeszłej nocy - powiedziała Lola, rzucając się na swoje łóżko.
- Dlaczego nie? - zapytała Macy, gdy nakładała tusz na swoje długie już rzęsy.
- Bo ktoś... - wskazała na Sarah. - Bardzo głośno kaszlał.
- Nie moja wina, mam katar, robi się coraz zimniej, nie mogę nic na to poradzić - Sarah wzruszyła ramionami.
- Ja też nie mogłam spać, Lola - dodała Dakota.
- Cóż, przepraszam za moje przeziębienie - powiedziała Sarah, wycierając nos.
Potem wszystkie zaczęłyśmy robić rzeczy, które robimy podczas naszego wolnego czasu. Sarah czyta książkę, Lola słucha muzyki, Evie robi Dakocie warkoczyki, Macy maluje paznokcie, Liz czyta magazyn, a Juliet siedzi i nie robi nic... Co jest idealnym czasem na zapytanie jej o czym mówiła podczas śniadania.
- Jules? - powiedziałam, siadając na jej łóżku.
- Tak?
- Miałaś mi powiedzieć o tym co mówiłaś podczas śniadania, pamiętasz?
- W porządku, nie tutaj, okej?
- Dobrze, wyjdźmy więc z pokoju.
Opuściłyśmy sypialnię i kiedy zamknęłyśmy drzwi, Juliet zaczęła to z siebie wylewać.
- Okej, wczoraj Harry i ja pojechaliśmy do domku dla lalek Zayna i znalazłam pomieszczenie, które nazywa się pokój śmierci, były tam przechowywane ciała, byłam naprawdę przestraszona, ale w większe przerażenie wprowadziło mnie to co powiedziała Mina.
- Co powiedziała?
- Była lalka, która nazywała się Perrie Edwards i ona pocałowała swojego właściciela, i cóż-
Przerwałam jej.
- Zmarła?
- T-Tak... A ty pocałowałaś Harry'ego.
- Ale to on pocałował mnie.
- O-on cię pocałował?
- Uh, tak?
- Powiedziałaś mi, że to ty go pocałowałaś?
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć, Juliet.
- Wiem, wiem, pomyślałam po prostu, że jest szansa, że jesteś w niebezpieczeństwie, chciałam cię ostrzec.
- Coż, jesteś świetną przyjaciółką, ale myślę, że nikt by mnie nie zamordował za całowanie Harry'ego, zwłaszcza, że to zasadniczo on pocałował mnie - odpowiedziałam, wracając do pokoju, a ona podążyła za mną.


| Podczas robienia kolacji |
To co Juliet powiedziała mi o Perrie Edwards naprawdę do mnie dotarło. Co jeśli Harry lub ktoś inny będzie chciał mnie zabić za ten pocałunek? To znaczy, czy to naprawdę takie złe? To tylko pocałunek... Ale nie mogę poradzić nic na to, że moje ciało wypełniło się paranoją. Każdy może zostać zabity w domku dla lalek, nawet bez żadnego powodu, więc mam prawo do bycia przestraszoną.
- Wszystko okej, Holly? - zapytała mnie Sarah, nie odrywając wzroku od leżącej na kuchennym blacie książki.
- Uh, t-tak, muszę po prostu zapytać o coś Harry'ego - oznajmiłam, wychodząc z kuchni. Nie mogę się bać, muszę zapytać go ot to nawet jeśli nie chce o tym słyszeć.
Poszłam do jego sypialni i wzięłam głęboki wdech zanim zapukałam. Zależy mu na prywatności i nie lubi, gdy ktoś go męczy.
Krótko po tym, Harry otworzył drzwi.
- Mogę ci pomóc, Holly? - powiedział.
- Uh, muszę po prostu zadać ci p-pytanie.
- W porządku, wejdź - rozszerzył ramiona. Weszłam do jego gigantycznej sypialni i nawet jeśli już tu wcześniej byłam, nadal skanowałam cały pokój. Jest fascynujący.
- Co to jest, Holly? - spytał, krzyżując ramiona.
- J-Juliet powiedziała, że była dziewczyna, która nazywała się Perrie Ed-
- Perrie Edwards
- Uh, tak?
- Była... piękna. Dobra, utalentowana. Zayn kochał ją całym sercem, bardziej niż którąkolwiek z lalek - odpowiedział, patrząc w dół.
- Naprawdę?
- Tak, kochał ją, a ona tak samo mocno kochała go. Miała piękne różowe włosy, czasami kręcone, czasami proste, krystalicznie niebieskie oczy i jasną, gładką cerę.
- Była chyba wspaniała.
- Ona... była.
- Dlaczego Zayn ją zabił? Wszystko przez głupi pocałunek? - zapytałam, a jego oczy się rozszerzyły.
- Zayn jej nie zabił, Holly.
-Kto t-
- Nie zrobiła nic złego.
- Mina powiedziała Juliet, że została zabita, bo pocałowała swojego właściciela.
- Jej właścicielem był Zayn... Zawsze się całowali.
- Więc jak ona z-zmarła? - zapytałam trochę przerażona jego odpowiedzią.
- Została zamordowana - odparł, patrząc w dół.
- Ale... Mina powiedziała, że została zabita, bo pocałowała Zayna?
- Cóż, radzę ci przestać rozmawiać z Miną.

Po przeczytaniu rozdziału nie zapomnij zostawić gwiazdki i komentarza - to bardzo motywuje.
Twitter - #TheDollhouseff

1 komentarz:

  1. Rzadko komentuje ale rozdziały są super nmg doczekać sie co dalej x
    Proszę tłumacz dalej!

    OdpowiedzUsuń