sobota, 5 września 2015

Rozdział XIX

Holly

Dzisiaj wieczorem poznam Nialla i Fran, może być jeszcze lepiej lub jeszcze gorzej. Według dziewczyn Fran jest totalną dziwką, ale nie mogę jej oceniać, nie spotkałam jej. Powiedziały też, że Niall jest kochany, ale wątpię w to. Ktoś kto porwał dziewczynę nie może być miły. Cóż, jest Harry, ale nie nazwałabym go 'uroczym'. Wolałabym klasyfikować go bardziej jako dwubiegunowego (zmiennego).
Raz jest żywy, pełen radości i podniecenia, a innym razem gotuje się z gniewu oraz krzyczy z całych swoich sił.
- Jesteś podekscytowana spotkaniem Nialla i Fran? - zapytała mnie Sarah.
- Uh, trochę, czy Fran jest naprawdę taka zła jak twierdzicie?
- Um, jeśli mam być szczera to tak, jest po prostu wredna, ale niesamowicie piękna - odparła, starając się mówić o niej tak miło jak to tylko możliwe.
- Hej, czy możesz pomóc mi nakryć do stołu, Holly? - spytała Juliet. Skinęłam głową i skierowałam się w jej stronę. Kiedy już przy niej jestem podaje mi widelce i noże, a ja kładę je na stole.
- Co się stało wczoraj z tobą i Dakotą?
- Uh, po prostu pytała mnie jaka jest Janet - skłamałam. Zadecydowałam, że nie powiem reszcie o próbie samobójczej Dakoty. To znaczy, one nie muszą wiedzieć, jeśli by się dowiedziały to powiedziałyby Harry'emu, a to nie skończyłoby się dobrze.
| Podczas śniadania |
Po raz pierwszy odkąd jestem w domku dla lalek siedzę przy stole obok Harry'ego, z Liz obok mnie. To trochę dziwne, że nigdy koło niego nie siedziałam, zwłaszcza, że zawsze ma mi coś do powiedzenia lub po prostu chce porozmawiać.
- Co sądzisz o Janet? - zapytał kiedy nalewałam sobie pomarańczowego soku do szklanki.
- Jest fajna. Bardzo miła.
- To dobrze, tak przy okazji, chciałabyś gdzieś wyjść po śniadaniu?
- Nie mam wyjścia. Mam?
- Nope - powiedział, biorąc łyka swojego soku.
- Co będziemy robić?
- Może pójdziemy na miasto? Potrzebujesz eleganckiej sukienki na dzisiejszy wieczór kiedy poznasz Nialla i Fran.
- Umowa stoi, Styles.
| Po śniadaniu |
- Co zamierzasz ubrać? - zapytała Macy, jej oczy nadal są przyklejone do magazynu, który czyta.
- Uh, nie wiem, możecie mi pomóc wybrać strój.
Poszłyśmy do naszej gigantycznej garderoby i spojrzałyśmy na ubrania,  torby od projektantów i akcesoria. Evie przyniosła mi koszulę, Dakota dół (bieliznę), kiedy Lola znalazła akcesoria. Ostatecznie skończyłam z według mnie naprawdę dobrym strojem. Mam na sobie koronkowy top bez rękawów, który pokazuje trochę dekoltu, czarne jeansy w których czuję się niewygodnie, prawie nie mogę oddychać, bo są tak wąskie, czarną torebkę z diamentami, a na moich stopach są czarne, wysokie szpilki, które mogą połamać mi kostki.
- Powinnyśmy przerobić twój makijaż, Holly - stwierdziła Lola.
- Dlaczego? Wygląda w porządku - zaprotestowałam.
- Nie, kochanie, wyglądasz jak drag queen.
- Okej, przeróbcie go - powiedziałam, a Sarah pobiegła do łazienki po moją torbę do makijażu i trochę wacików.
- Liz, jesteś dobra w makijażu, powinnaś zrobić go Holly - zasugerowała Evie. Ona spojrzała na moją torbę i wzięła wszystko co potrzebowała do zaczęcia całej tej procedury. Przerobienie mojego makijażu jest chyba dla nich wielką sprawą, wszystkie są ściśnięte obok mnie, patrząc na 'dramatyczną' zmianę kolorów oraz zmiksowanych mikstur, które będą na mojej czystej twarzy.
Po tym jak Liz skończyła mój makijaż dostałam małe lusterko, aby zobaczyć co zrobiła. Wygląda idealnie. Lepiej niż ja zazwyczaj się maluję w domku dla lalek. Moje oczy są dymne (smoky eyes, możecie sobie wpisać i zobaczyć jak to wygląda), jest sporo eyelinera i tuszu, aby moje oczy wyglądały na duże, moje usta mają jasny cień różu, moje policzki mają różowo-czerwony kolor, a moja skóra wygląda na czystą i bez żadnego trądziku.
- Dzięki, Liz.
- Powinnaś prawdopodobnie już zejść na dół, Harry czeka - oznajmiła Dakota. Pożegnałam się z nimi zanim zeszłam po schodach, aby spotkać się z Harrym.
- Wow, Holly - powiedział Harry. - Wyglądasz pięknie.
- Dziękuję - odparłam niezręcznie, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Chodźmy.
| W mieście |
Harry i ja spacerujemy przez ogromny, oświetlony Londyn, niosąc torby ze sklepów. Przyszliśmy do miasta po sukienkę dla mnie, ale jeszcze żadnej nie kupiliśmy. Harry po prostu rozpieszczał mnie biżuterią i ubraniami. Cóż, technicznie nie tylko mnie, pozostałe dziewczyny także odkąd możemy sobie aż chodzić po naszej garderobie.
- Powinniśmy tu zajrzeć - powiedział, wskazując palcem na sklep o nazwie 'Rentalee'
- Wygląda na trochę drogi, nie sądzisz?
- To nie ma znaczenia, po prostu chodźmy.
Weszliśmy do Rentalee i pierwszą rzeczą jaką zauważyłam była droga biżuteria, sukienki i zwykłe ubrania.
- Co sądzisz o tej? - spytał, wybierając jedną sukienkę.
- Nie podoba mi się - skłamałam. Pokochałam ją, była piękna. Góra była koronkowa i czarna, kołnierz jest osadzony diamentami, dolna część jest szmaragdowa i swobodna. Powód dla którego powiedziałam, że mi się nie podoba był taki, że była ona za droga i nie chciałam, aby Harry płacił tak dużo za sukienkę, którą zapewne założę tylko raz.
-  Co masz na myśli? Jest cudowna - przyłożył ją do mojego ciała, rzucając przelotne spojrzenia, ale zobaczyć jak w tym wyglądam.
- Nah, jest w porządku, Harry, nie ma-
Przerwał mi.
- Przymierz ją.
- Harry, powiedziałam nie-
- Holly - spojrzał na mnie poważnie i wiem, że muszę spełnić jego rozkaz. Wzięłam od niego sukienkę, po czym ruszyłam do przebieralni. Zasłoniłam zasłonę i zaczęłam zdejmować ubrania. Teraz mogę inaczej patrzeć na tą sukienkę. Harry ma rację, jest cudowna. Absolutnie cudowna. Ale dlaczego mam się ubrać tak klasycznie i ekstrawagancko na spotkanie z ludźmi? Zastanawiam się co założą pozostałe dziewczyny.
Harry niespodziewanie rozsunął zasłonę i wszedł do środka, jedyną rzecz jaką miałam na sobie była moja bielizna i stanik.
- Harry! - powiedziałam, chowając się w rogu.
- Holly, nie obchodzi mnie to.
- Czy możesz chociaż zamknąć oczy? - zapytałam.
- Co to za różnica? I tak muszę pomóc ci ją zapiąć.
Odwróciłam moje do połowy nagie ciało w jego stronę. Szybko zdjęłam sukienkę z wieszaka i założyłam ją, a potem poprosiłam go, aby pomógł mi zapiąć zamek.
- Przesuń swoje włosy na  drugą stronę, Holly, mogą się zaplątać - powiedział. Przesunęłam więc moje falowane blond włosy na swoją szyję.
- Gotowe - odparł, kiedy ją zapiął. Spojrzałam w lustro. Ta sukienka naprawdę pasuje do mojego ciała, pokazuje moje kształty.
- Widzisz? Wspaniała - powiedział, niespodziewanie zaczynając delikatnie całować i przygryzać moją szyję. Odsunęłam się od niego przestraszona jego ruchów.
- Co ty robisz?
- Chodźmy kupić tą sukienkę - odpowiedział jakby jego całowanie mojej szyi się nie wydarzyło. Wyszłam z niej i założyłam ponownie swoje ubrania zanim poszłam do kasy, aby spotkać się z Harrym.
- $794.44, proszę - oznajmiła kasjerka. On podał jej pieniądze i wyszliśmy z Rentalee.
- Idziemy już? - zapytałam.
- Proszę, brzmisz jak dziecko. Nie mieliśmy jeszcze obiadu.
- Nie jestem głodna.
- Ja tak, a mają tutaj fajną, włoską restaurację, powinniśmy tam iść.
- Okej - odpowiedziałam, idąc tam w dół ulicy wraz z Harrym. Droga nie jest aż tak długa, około dwóch minut. Restauracja jest boska, jak te, które widzisz w filmach. Weszliśmy do środka i prawie od razu przyszedł kelner i zaprowadził nas do małego stolika z dwoma krzesłami. Jest na nim czerwono-biały obrus w formie szachownicy (w kratkę), a na środku jest mały wazon z tulipanami.

| W samochodzie Harry'ego |
W samochodzie cały czas była cisza odkąd wyjechaliśmy, ale Harry wreszcie się odezwał.
- Dlaczego tego nie robisz?
- Huh? - spytałam, nie będąc pewna o czym mówi.
- Dlaczego nikomu nie mówisz. Możesz powiedzieć komuś w mieście, że cię porwałem, możesz  zadzwonić na policję. Ale nie zrobiłaś tego, dlaczego?
- Ja...
- Lubisz fakt, że zostałaś porwana?
- Co, nie, oczywiście, że nie, zniszczyłeś moje życie.
- Duża przesada?
- Cokolwiek - powiedziałam i to był koniec naszej rozmowy, ale cóż, na jakieś trzydzieści sekund.
- Więc dlaczego nikomu nie mówisz skoro możesz? - ponownie zapytał przez co zaczęłam się denerwować.
- Ja po prostu - nie mogę skończyć zdania, bo nie wiem jak. To znaczy, co mam powiedzieć?
- Ty co?
- Nie wiem - odparłam, patrząc przez okno na deszcz.
- Nie chcesz uciec?
- Dlaczego ty i wszyscy ludzie mnie o to pytacie?
- Myślałem, że chcesz uciec, że nienawidzisz swojego porywacza.
- Chcę uciec.
- To dlaczego tego nie robisz?
- Bo się boję...
- Czego?
- Ciebie, Harry.

Przeczytałeś/aś - zostaw komentarz!
TT - #TheDollhouseff

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz