Holly
- Dakota! - krzyczę, zatrzymując ją w ostatniej sekundzie przed jej próbą samobójczą
- H-Holly?
- Miałaś zamiar-
- Holly...
- Ty - nie mogłam nawet
dokończyć zdania, jestem zbyt zaskoczona, łzy wypływają z moich
elektryzujących, niebieskich oczu i zatrzymują się na moich policzkach,
rozmywając mnie, przez co moje słowa nawet nie mogłyby brzmieć gorzej.
- Holly, ja- chodźmy po prostu spać.
- Nie! Jeśli pójdziemy spać to nadal będziesz próbowała się zabić!
Dakota uciszyła mnie.
- Hol-
Przerwałam jej.
- Nie! Nie masz powodu, aby się zabi-
- Zamknij się do cholery! Nic nie wiesz!
- Dakota, dlaczego? - zapytałam, patrząc w dół i pozwalając moim łzom spływać.
- Nie jesteśmy już siostrami.. - powiedziała i odwróciła się, nie chcąc patrzeć na moją zszokowaną i zasmuconą minę.
- Tak, jeste-
- Nie, Holly, nie jesteśmy. Domek dla lalek nas zmienił.
- Nadal jesteś moją małą siostrą, Dakota.
- Nie, trzymasz mnie na dystans, nie rozmawiałyśmy przez wieki - powiedziała.
- Chcę umrzeć, chcę
odejść, Holly, nie zatrzymuj mnie - słowa, które uciekły z jej ust
sprawiły, że moje serce się zapadło. Ona chce umrzeć. Ale ja wiem, jako
jej siostra, że nie pozwolę jej tego zrobić.
- Nie chcę, abyś odchodziła, Dakota.
- Ale ja chcę, Holly. Nigdy nie chciałam tego życia,
- Ale Dak-
Ponownie mi przerwała.
- Holly, chcę opuścić ten świat, nie widzisz? - powiedziała, nadal stojąc do mnie tyłem.
- Ale jesteś moją siostrą, Dakota.
- I?
- I cię kocham -
płakałam, podchodząc do niej i mocno ją przytulając, to był chyba jedyny
uścisk w którym trwałyśmy przez kilka poprzednich lat.
Po chwili odsunęła się, a ja mogłam zobaczyć spływającą po jej twarzy łzę.
- Chodźmy do łóżka, Holly.
| Następnego dnia |
- Holly, chcesz iść dzisiaj ze mną do Scarlett? - zapytał mnie Harry, cóż, nie mogę powiedzieć nie.
- Um, okej?
- Idź się przebrać, spotkamy się na dole za dwadzieścia minut.
- Nie jest to trochę za wcześnie, właśnie sprząt-
- Holly, po prostu się przebierz - odparł i wyszedł. Okej więc?
Poszłam do naszej
sypialni i zamieniłam swój strój na normalne ubrania. A mówiąc normalnie
ubrania mam na myśli te, które byłyby noszone przez porcelanowe lalki z
1950. Zawsze kiedy gdzieś z nim wychodzimy, chociażby na eventy, musimy
się przebrać w staromodne ubrania, buty i akcesoria z naszej garderoby.
Każda z nas ma taki sam rozmiar, więc możemy nosić to co chcemy jeśli
mamy wybierać. Tym razem założyłam krótkie, jeansowe szorty i różową
koszulę z długim rękawem. Makijaż zostawiłam taki jaki był.
Kiedy zeszłam do sypialni, wszystkie dziewczyny zaczęły zasypywać mnie pytaniami.
- Gdzie idziesz?
- Ładnie wyglądasz.
- Dlaczego się tak ubrałaś?
- Idę z Harrym do Scarlett, zaprosił mnie, cóż, muszę iść - wyjaśniłam, zakładając na ramię moją torbę.
- Słusznie - powiedziała Evie, wracając ponownie do zamiatania podłogi.
- Holly! - krzyknął z
dołu Harry. Powiedziałam im 'pa' i zbiegłam na dół, prawie się
przewracając ze przez moje jasne, różowe szpilki, które noszę. Kiedy
byłam już na dole odprowadził mnie do drzwi i wsiedliśmy do samochodu.
- Dlaczego idziemy do Scarlett? - zapytałam, kiedy zaczął jechać.
- Poznasz Liama i Janet.
- Myślałam, że spotkamy się z nimi w piątek
- Nie, w piątek spotykacie się z Niallem i Fran.
- Oh, a czy Dakota także nie powinna ich poznać?
- Mogłem zabrać tylko jedną z was.
- Dlaczego wybrałeś mnie?
- Nie wiem.
- Oh.
| W Scarlett |
Rozejrzeliśmy się po dużej kawiarni i kiedy zobaczyliśmy rozmawiających Liama oraz Janet, podeszliśmy do nich.
- Cześć! - powiedziała
Janet kiedy tylko nas dostrzegła. Jest naprawdę piękna, jak, naprawdę
piękna. Ma złote, blond włosy, są też krótko obcięte, trochę w stylu
Evie, ma także szmaragdowe, zielone oczy, pasujące do szmaragdowego
diamentu, który nosi. Jest bardzo blada, również chuda, jej obojczyki
wystają jakby się miały złamać, a to sprawia, że jestem zazdrosna, jeśli
mam być szczera. Zawsze byłam świadoma swojej wagi.
- Cześć, Harry i? - dodał Liam, pytając mnie o imię.
- Uh, jestem Holly - odparłam, siadając obok Harry'ego na ciemnoniebieskich skórzanych krzesłach.
- Jestem Liam, a to jest
Janet - przywitał mnie z uśmiechem. Po kilku minutach poznawania ich
nasze kawy, które Liam musiał zamówić przed naszym przyjściem, wreszcie
przyszły. Podziękowaliśmy wszyscy kelnerce jeszcze zanim odeszła.
- Więc jak ci się podoba w domku dla lalek? - zapytała mnie Janet, gdy Harry i Liam zatracili się w własnej rozmowie.
- Jestem tu już 5 miesięcy, przywykłam do tego i taak, nie jest tak źle jak na początku.
- To dobrze. Dogadujesz się z pozostałymi lalkami?
- Tak, są naprawdę urocze.
| Godzinę później |
- Okej, lepiej już
pójdziemy - powiedział Harry, wstając, Liam, Janet i ja wstaliśmy za
nim. Wymieniliśmy się wszyscy pożegnaniem zanim opuściliśmy Scarlett i
wsiedliśmy do jego samochodu, aby wrócić do domku dla lalek. Po 20
minutach już tam byliśmy. Kiedy przeszliśmy przez drzwi dziewczyny
przyszły nas przywitać.
- Lalki, teraz macie
czas wolny zanim zaczniecie robić kolację, więc idźcie na górę, będę w
salonie jeśli będziecie mnie potrzebować - powiesił swoją marynarkę
zanim odszedł.
Poszłyśmy do sypialni i kiedy już tam byłyśmy, ponownie zostałam zasypana pytaniami.
Poszłyśmy do sypialni i kiedy już tam byłyśmy, ponownie zostałam zasypana pytaniami.
- Jak było?
- Widziałaś kogoś?
- Gdzie byliście?
- Było świetnie, spotkałam Liama i Janet - odpowiedziałam, siadając na swoim łóżku.
- Chcecie obejrzeć film? - zapytała nas Macy. Zgodziłyśmy się i przystałyśmy na Forrest Gump.
- Um, Holly, czy możemy
chwilę porozmawiać na zewnątrz? - spytała Dakota z drugiego końca
pokoju. Pokiwałam głową i obie skierowałyśmy się w stronę drzwi.
- Hej, ugh, przepraszam za to co widziałaś ostatniej nocy - oznajmiła, patrząc w dół ze wstydem.
- Jest okej, Dakota, po prostu nie próbuj znowu tego robić.
- Powiedziałam, że nie jesteśmy już więcej siostrami i natychmiast tego pożałowałam, przepraszam.
- Nie przejmuj się tym - powiedziałam i zaczynałam już przekręcać gałkę (klamkę) od drzwi, ale Dakota mnie zatrzymała.
- Holly, tak przy okazji - przycisnęła mnie do uścisku i szepnęła. - Też cię kocham, siostrzyczko.
Po przeczytaniu zostaw komentarz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz