piątek, 18 września 2015

Rozdział XXIV

Holly

- H-Holly? - powiedziała zszokowana Dakota?
- Co ty robisz?! - krzyknęłam gniewnie.
- Ja tylko zeszłam na dół po wodę.
- Naprawdę? Nie wygląda jakbyś tylko ją brała!
- O mój Boże, przestań przesadzać i zamknij się! - Dakota wywróciła oczami.
- Dlaczego jesteście tak blisko?
Spojrzałam na Harry'ego, który siedział, przyglądając się naszej rozmowie. Jak on może nic nie robić i zachowywać się jakby to było okej?
- Dlaczego się przejmujesz, Holly? Bo go kochasz?! - krzyknęła.
- Co do cholery?! Nie kocham go!
- Naprawdę? To dlatego się pocałowaliście?
- Dakota!
- Co? Wiem, że go ko-
Przerwała nam zaspana Juliet kiedy weszła do pomieszczenia, przecierając oczy.
- Co się dzieje? - spytała.
- Dlaczego tu jesteś? - odparłam, próbując nie brzmieć niemiło.
- Słyszałam wasze krzyki dochodzące ze schodów - powiedziała. - Dlaczego się kłócicie?
- Ponieważ Holly i Harry-
- Dakota! - krzyknęłam, zatrzymując ją.
- Pozwolisz mi skończyć?!
- Czy możesz się zamknąć do cholery-
Harry wreszcie przemówił, a jego donośny głos rozniósł się z echem po całym pomieszczeniu.
- Każda z was! Na górę i do łóżka! - krzyczał wściekły.
Nie debatowałyśmy z nim o tym, poszłyśmy po prostu do naszej sypialni. Zgaduję, że to znaczy, że wyszłam z lochu. Kiedy byłyśmy już na miejscu Juliet zamknęła drzwi.
- Co się dzieje? - szepnęła.
- Nic, po prostu... siostrzane kłótnie - odpowiedziałam, decydując, że nie powiem jej o pocałunku pomiędzy mną i Harrym oraz tym dotykaniem pomiędzy nim i Dakotą.
- Siostrzane kłótnie? Brzmiało naprawdę źle, jakby ktoś miał zostać zraniony.
- Nie wyolbrzymiaj rzeczy, jest z nami w porządku.
- Z jakiego powodu była ta kłótnia?
- Cóż, Harry po-
Przerwałam Dakocie.
- Powiemy ci jutro, Juliet, chodźmy po prostu spać, okej?
Poszłyśmy do naszych łóżek i próbowałyśmy zapaść w głęboki sen.


| Następnego dnia |
- Hej, czy możesz podać mi grzankę, proszę? - zapytała mnie Liz, posyłając mi uśmiech. Podałam jej, a ona podziękowała.
- Więc wyszłaś już z lochu? - zapytała, smarując ją masłem.
- Uh, tak, chyba tak... - odparłam niepewnie.
- Chyba?
- Cóż, nie wiem, Harry kazał nam zeszłej nocy iść na górę - kiedy to powiedziałam, od razu pożałowałam. Zasadniczo powiedziałam Liz o tym co się stało.
- Zeszłej nocy? I kto to 'nam' - spojrzała na mnie zdezorientowana.
Rzuciłam jej spojrzenie 'nie chcę ci o tym mówić', a  ona załapała i skinęła głową.
- Um, jeśli chcesz o tym porozmawiać... - powiedziała niezręcznie.
- Dakota i ja miałyśmy po prostu małą kłótnię, jest dobrze.
- Oh, uh, w porządku, więc jak jest teraz z wami?
- Nie wiem, nie rozmawiałam z nią tego ranka.
Kiedy nasza rozmowa się zakończyła, a także śniadanie, poszłyśmy na górę, aby cieszyć się wolnym czasem.
- Co chcecie robić? - Macy zadała nam tradycyjne pytanie, gdy weszłyśmy do sypialni.
- Obejrzyjmy film - zasugerowała Sarah.
- Zawsze to robimy - odparła Evie.
- W porządku, zagrajmy w gry planszowe?
- Zawsze musimy coś robić? Nie możemy po prostu odpoczywać? - powiedziałam, siadając na moim łóżku, zmęczona swoim okropnym snem.
- Miałyśmy godziny na odpoczynek i spanie, Holly.
- Dobrze, zagrajmy w gry planszowe.
Usiadłyśmy wszystkie w kręgu, a Macy pobiegła po gry. Kiedy wróciła miała w swoich dłoniach Monopoly.
- Okej, rozłóżmy to - poleciła, siadając pomiędzy mną i Lolą.
- Zajmuję bycie niebieskim samochodem - oznajmiła Evie i wzięła go. Wywróciłyśmy na nią oczami. Kiedy zaczęłyśmy grać zaczęły się argumenty i kłótnie. My nie możemy grać w gry planszowe bez kłócenia się, to wyzwala z nas wszystko co najgorsze, jakby rywalizację, dziki zwierz natychmiast się ujawnia tak szybko jak tylko otwieramy grę.
Zmęczone kłótniami i graniem, zdecydowałyśmy, że obejrzymy film.

| Godzinę później |
- Dziewczyny - Juliet zatrzymała film, który oglądałyśmy. - Czas zacząć sprzątać dom. Jęknęłyśmy przy wstawaniu i wyszłyśmy z sypialni.
Dostałyśmy nasze materiały do czyszczenia: miotły, mopy, gąbki, odkurzacze, ubrania, wiadro wody i zaczęłyśmy sprzątać nawet jeśli domek dla lalek był absolutnie nieskazitelny.
- Holly, możesz pomóc mi myć, Sarah i Lola, wy możecie zamiatać, Dakota, ty odkurzaj, Macy i Liz, wy umyjcie okna, Evie ty zrób pranie, jedziemy! - instruowała nas Juliet, jej naturalne zdolności przywódcze jak zwykle błyszczały.
- Dalej, Holly, zacznijmy myć podłogę - powiedziała, podając mi mopa.
- Nie ma sensu jej myć, jest już czysta - narzekałam.
- Wiem, Holly, ale musisz się z tym pogodzić - odparła, zaczynając myć. W ciszy skupiłyśmy się na sprzątaniu, ale wtedy wspomniała o czymś o czym miałam nadzieję, że zapomni.
- Oh tak, musisz mi powiedzieć dlaczego ty i Dakota kłóciłyście się ostatniej nocy.
- Juliet, ufam ci, ale nie mogę powiedzieć... - oznajmiłam, nie nawiązując z nią kontaktu wzrokowego.
- Holly, nie możesz mówić, że mi ufasz jeśli nie chcesz mi powiedzieć czegoś prostego.
- Nie mogę ci tutaj powiedzieć.
- Więc chodźmy do naszego pokoju, tam mi powiesz?
- Czy to naprawdę konieczne?
- Cóż, chciałabym wiedzieć, jestem bardzo zaniepokojona - powiedziała.
- W porządku.
Poszłyśmy do naszej sypialni i zamknęłam za sobą drzwi. Wiem, że nie powinnam ich zamykać, ale
zamykanie ich nie powinno być taką wielką sprawą, ale nadal, ona jest jedyną dziewczyną w domku dla lalek, której ufam dlatego nie chcę, aby ktokolwiek to słyszał.
- Okej, teraz mi powiesz?
- Cóż, Dakota i ja się kłóciłyśmy, bo widziałam ją i Harry'ego uh, dotykającego ją.
- Co? Poważnie?
- Um, taak.
- Wow, jakby tego chciała!
- W każdym razie Dakota przypomniała potem o fakcie, że Harry i ja się pocałowaliśmy i że ona nawet go nie lubi.
- Woah, czekaj, ty... pocałowałaś H-Harry'ego?
- Przysięgam, nie lubię go wiem, że on jest-
- Wy naprawdę, jakby, się pocałowaliście?
- Taa, dwa razy.
- D-dwa? - powiedziała Juliet, nie wierząc w całą tą sytuację.
- Nie spodziewałam się, że będziesz się tym tak przejmować, Juliet.
- Nie wiem, to dziwne.
- Zaufaj mi, nie kocham go.
- Jesteś pewna?
- Oczywiście, ale dlaczego by cię to obchodzi?
- Co? Pfft, nie obchodzi mnie to ani trochę, jestem chyba tylko trochę zirytowana tym, że się pocałowaliście.
- Dlaczego miałabyś być zirytowana?
- Bo nie powinnaś.
- Dlaczego?
- Ponieważ
- Ale, co jest w tym złego? Nie mam nic przeciwko całowaniu Ha-
- Holly, powiedziałam, że do kurwy nie powinnaś! - odparła z rosnącą złością.
- Okej, co to do cholery było?
- Czy możesz przestać go całować? Nie kochasz go, on nie kocha ciebie...
- Co się dzisiaj z tobą stało?
- Nic! To po prostu denerwujące jak ty i Harry jesteście zawsze razem, a ty zawsze o mnie zapominasz, o swojej najlepszej przyjaciółce, o wszystkim!
- Nie...
- Przestań myśleć, że jesteście jakby razem, bo nie jesteście,
- Wiem to...
- To dlaczego się pocałowaliście... dwa razy!
- O mój Boże, jaki jest twój problem? - powiedziałam.
- Żaden! - wyrzuciła dłonie w powietrze.
- Więc Juliet, czy możesz przestać być taka dziwna i zła bez powodu?
- Nie jestem!
- To dlaczego zachowujesz się jakbyś była wściekła? To tylko całowanie...
- Wiem.
- Dlaczego cię to tak bardzo obchodzi.
- Ponieważ... jestem zazdrosna.

Po przeczytaniu rozdziału nie zapomnij zostawić komentarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz