piątek, 18 września 2015

Rozdział XXIII

(Wanderfoolix - narkotyk wymyślony na potrzeby ff)

Harry
Holly i ja wyrwaliśmy się z pocałunku, a mój umysł nadal nie funkcjonował. Co się właśnie stało? Pocałowaliśmy się... I to za jej namową.
- Holly - powiedziałem, patrząc na mój zegarek. - Musisz wrócić do lochu.
- Co? Myślałam, że mnie wypuścisz... - odparła, a jej nastrój się zmienił.
- Jutro, Holly, ale teraz po prostu tam idź... Wróć do lochu.
- Ale ja-
Przerwałem jej, a irytacja dała z siebie wszystko.
- Holly, wracaj do tego pieprzonego lochu!
- Tak, Harry - odpowiedziała, wzdrygając się na głośność mojego głosu. Wstała i wyszła z kuchni, kierując się do lochu. Wszystko czego teraz potrzebowałem to czas na samotność i myślenie o tym co się właśnie stało.
Nie mogę uwierzyć, że Holly i ja ponownie się pocałowaliśmy i że to ona mnie o to zapytała. Jedynym powodem dla którego powiedziałem tak był Wanderfoolix, który brałem i które trzymały mnie przy zdrowym rozsądku. To jednak narkotyk, który sprawia, że mam halucynacje, wahania nastroju i sprawia, że czuję się, cóż, nie dziwnie, ale po prostu mówię rzeczy, których nie powinienem, i to zapewne dlatego zgodziłem się pocałować Holly.

Dakota
Dreszcz przeszedł po moim kręgosłupie. To tylko koszmar. Przedtem też je miałam, ale nie da się ich porównać z tymi, które mi się śnią każdego dnia odkąd tylko pojawiłam się w domku dla lalek. Odwróciłam się na drugą stronę i sprawdziłam cyfrowy zegarek. Wskazywał 00:55. Świetnie, nie mogę teraz wrócić do spania, nie chcę mieć kolejnego okropnego koszmaru.
Wstałam z łóżka. Pójdę do kuchni, tylko po szklankę wody. Moje usta są suche, a jeśli pójdę spać, będę potrzebowała chociażby kroplę.
Skierowałam się na dół, mając nadzieję, że nie wydam żadnego dźwięku, ale jednak zaskrzypiało.
Kiedy tylko znalazłam się w kuchni zauważyłam siedzącego na krześle Harry'ego, jego twarz jest w jego dłoniach, a jego loki opadają.
- Harry? W porządku? - zapytałam, idąc w jego stronę. Wygląda strasznie.
- Odej... - spojrzał na mnie. - H-Holly?
- Co
- Holly! Kochanie! Miałem cię właśnie wydostać z lochu! Czuję się okropnie, dziękuję, że wróciłaś, nie mu-


Rozdział może być dezorientujący, więc małe wyjaśnienie: Kiedy Holly i Harry się pocałowali, Harry był 'na haju', więc dlatego się na to zgodził. Wysłał Holly do lochu, jednak źle się z tym poczuł i chciał ją wypuścić, ale przyszła Dakota (ponieważ się obudziła), a że Dakota są do siebie podobne (to siostry jeśli ktoś nie pamięta), Harry myślał, że Dakota jest Holly, więc próbował się nią 'zabawić', bo myślał, że jest z Holly.
Hahaha.

Po przeczytaniu rozdziału nie zapomnij zostawić komentarza - to bardzo motywuje.
Twitter - #TheDollhouseff

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz