piątek, 31 lipca 2015

Rozdział VIII


Holly

Harry zabrał ciało Jess z jej łóżka z normalnym wyrazem twarzy. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to nie był przypadek. Sposób w jaki Evie, Liz i Dakota patrzyły na mnie mówił mi, że również wiedziały o tym, że jej śmierć nie była przypadkowa. 
Potem wyniósł ją z pokoju w ślubnym stylu, prawdopodobnie, planując rzucić jej ciało do jeziora na zewnątrz. Dziewczyny podeszły do mnie. Oczy Liz powędrowały na drzwi, wskazując nam, abyśmy wyszły. Kiedy znalazłyśmy się poza sypialnią zaczęłyśmy rozmawiać o różnych rzeczach w tym samym czasie. 
- Pojedynczo! - krzyknęłam szeptem. (Chodzi o to, że lalki są zabijane po kolei)
- Myślę, że wiemy kto zamordował Jess - odszeptała Jess, szybko oddychając.
- Juliet! - powiedziała trochę za głośno Dakota. Nakazałam jej się uciszyć.
- Dlaczego tak sądzicie? - zapytałam je.
- Jess miała katar zanim zrobiła się naprawdę chora, więc to normalne, że kaszlała - oznajmiła Evie, kiwając głową na pozostałe.
- Tak, wtedy Juliet poszła po wodę. Zamknęła drzwi, więc to oczywiste, że mogła dodać truciznę - dopowiedziała Dakota, kończąc wypowiedź.
- Co? Juliet by tego nie zrobiła - zaprzeczyłam, kręcąc głową. Ona jest najmilszą osobą na całym świecie. Pewnie, jest blisko z Harrym, ale czy naprawdę posunęłaby się do tego, aby otruć swoją przyjaciółkę tylko po to, aby go zadowolić?
- Tak! Znasz ją i wiesz, że zrobiłaby coś takie- Anna otworzyła drzwi, przerywając jej.
- Co robicie? - zapytała zdezorientowana. 
- Nic, po prostu próbujemy pocieszyć Liz, Jess była jej najlepszą przyjaciółką więc - zaczęła, ale Anna ponownie jej przerwała.
- Wszystkie się wzajemnie pocieszamy, nie bądź samolubna. Chodźcie do pokoju - wywróciła oczami, idąc do sypialni. Poszłyśmy za nią. Każdy usiadł na łóżku i zaczął płakać. Ten widok sprawił, że Dakotea Evie i ja również, ale płacz Liz był gorszy, histeryczny. Było mi jej tak szkoda. Były najlepszymi przyjaciółkami. 
Usiadłam obok łóżka Anny, naprzeciwko Liz i starałam się zrozumieć co się stało. Wątpiłam w to, że Juliet mogłaby otruć Jess, ona jest za miła i obie były bardzo blisko.
- Wiesz jak zmarła? - szepnęłam do Loli, ale ona wzruszyła ramionami. Spojrzałam na Juliet.  
Okej, nie ma mowy, żeby ją zabiła, ona płacze jak szalona! Ale płacze, bo jest jej przykro z powodu Jess czy z tego, że ją zamordowała?
- Um, Holly, czy mogę z tobą porozmawiać na zewnątrz? - spytała niespodziewanie Lola. Zanim odpowiedziałam pociągnęła mnie za dłoń i wyszłyśmy z pokoju, zamykając za nią drzwi.
- Tak? - spytałam, unosząc brew.
- Nie możesz nikomu powiedzieć tego co ja ci powiem - odparła cicho.
- Nie powiem - złożyłam z  nią obietnicę na mały palec.
- Jest tu lalka, która pomaga Harry'emu zabić nas wszystkie - szepnęła.
- Wiem, Dakota, Evie i Liz też. 
Spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Oh...
- Lola, czy ty pomagasz Harry'emu? - zapytałam, przygryzając wargę
- Co? Nie! Ale wiem kto to jest - wzięła wdech. Stałam tam zmieszana. - To Juliet.
- Dlaczego jesteś taka pewna? - skrzyżowałam ramiona.
- To oczywiste. Ona była jedyną, która znajdowała się przy Jess zanim zmarła - wyjaśniła i położyła dłoń na swoim biodrze. Zawsze ma tą postawę, to takie irytujące. - Cokolwiek. Nie wierz mi, ale trzymaj się od niej z daleka - powiedziała, wracając do sypialni. Chwilę później zrobiłam to samo.
Zaczęłam myśleć o Juliet, może ona naprawdę zamordowała Jess. To znaczy, to ma sens kiedy się nad tym zastanawiasz. Była ostatnią osobą, która przebywała z nią zanim odeszła. 

| Na kolacji |
- Wiem, że jesteśmy wszyscy smutni z powodu Jess, ale po prostu o tym zapomnijmy, w porządku? - powiedział Harry  z końca stołu. Wszystkie się z nim zgodziłyśmy zanim wróciłyśmy do swoich rozmów. Ponownie siedzę obok Evie i Liz. Rozejrzałam się za Juliet. Była obok Sarah i Anny. Cóż,  tutaj kończy się przyjaźń Juliet i Dakoty.
- Hej, Lola też wie o tej rzeczy z pomaganiem Harry'emu - szepnęłam do dziewczyn, wskazując na nią. Ona przetworzyła to, pomachała i uśmiechnęła się. Zachichotałyśmy. 
- Okej, dzięki temu jesteśmy bliżej odnalezienia tego kto mu pomaga - powiedziała Evie, zanurzając swój widelec w misce ze spaghetti.
- Proszę was, już to wiemy - Liz zwróciła się do niej. - Juliet - odparła, podkreślając ''u''. Juliet odwróciła głowę w naszą stonę.
- Huh? - spytała z uśmiechem.
- Nic, haha - odpowiedziała, a jej policzki przybrały kolor czerwony. Na szczęście wzruszyła ramionami i wróciła do swojego posiłku. 
- Było blisko - powiedziałam, szturchając jej ramię.
Teraz jestem już przekonana, że to ona jest lalką, która pomaga Harry'emu. Po prostu nie wiem jak ktoś komu tak bardzo ufałam mógłby odwrócić się do nas plecami.

| Przed spaniem |

Moja ulubiona pora dnia to zdecydowanie sen. Mamy te harmonogramy.

7:00 - pobudka, wstanie
8:00 - zejście na dół i przygotowywanie śniadania
9:00 - jedzenie śniadania
9:40 - czas wolny
11:30 - sprzątanie domu
12:30 -  przygotowywanie obiadu
13:20 - jedzenie obiadu
14:00 -  czas wolny
17:00 - przygotowywanie kolacji
18:10 - jedzenie kolacji
19:00 - sprzątanie
22:00 - szykowanie się do łóżka
22:20 - gaszenie świateł

Zanim zaśniemy zawsze zrobimy jakiś bałagan. Zabawną rzeczą jest to, że robimy go razem. 
W tym samym czasie myjemy swoje zęby. Nasza łazienka jest ogromna. Każda z nas ma umywalkę i lustro. Nasze włosy też myjemy w tym samym czasie. To było świetne aż do teraz. Próbuję trzymać się z daleka od Juliet. Wiesz, tak na wszelki wypadek.
Usiadłyśmy na naszych łóżkach, rozmawiając. Każdy w tym pokoju brzmiał... normalnie. Jak gdyby żadna z nas nikogo nie zabiła. To bardzo dziwne.
Harry delikatnie otworzył drzwi.
- Gasimy światła - powiedział stanowczo.
- No dalej, jeszcze pięć minut - odparła dziecinnie Macy.
- Nie - wywrócił oczami. 
- Proszę, Harry, nie bądź taki gderliwy - odpowiedziała, chichocząc.
- Zgasić światła teraz! - krzyknął i zatrzasnął za sobą drzwi. Zgasiłyśmy nasze lampki i poszłyśmy spać. Wyglądał na naprawdę złego... Zastanawiam się dlaczego.

| Rano |

Wybudziłam się ze swojej długiej drzemki, rozciągając i ziewając. Dziewczyny nadal śpią. Dziwne, zazwyczaj wstaję jako ostatnia. Spojrzałam na cyfrowy zegarek. Pokazywał 6:59, alarm może zostać wyłączony w każdej sekundzie. Położyłam więc dłonie na swoich uszach. Ten dźwięk nie jest jak kojące dzwonki na iphone'ach, jest głośny, piszczy i cholernie irytuje.
Dziewczyny obudziły się i wyłączyły swoje budziki. Powiedziałyśmy sobie 'dzień dobry', zanim wyszłyśmy z łóżka, aby się ubrać. Zrobiłyśmy to i poszłyśmy do łazienki, aby nałożyć makijaż. Kiedy wróciłyśmy do sypialni zauważyłyśmy, że Anna nadal jest w swoim łóżku, jej całe ciało jest pod okryciem.
Sarah jęknęła i podeszła do jej łóżka, a my podążyłyśmy za nią.
- Obudź się, Anna! - powiedziała. Brak odpowiedzi.
- Anna, chodź się ubrać - dodała Macy, starannie ścieląc swoje łóżko.
- Poważnie, An? - stęknęła Evie.
- To jest to! - odpowiedziałam, ściągając nakrycie. To co się przed nami ukrywało sprawiło, że wydałyśmy z siebie zszokowany krzyk.



 Jeśli są jakieś literówki to przepraszam, jestem przeziębiona i nie mam siły sprawdzać.

Pytania dla Was:
1. Która lalka pomaga Harry'emu?
2. Jak zginęła Anna?
3. Kto jest następny w kolejce?

Czekam na Wasze przemyślenia. Piszcie co sądzicie o akcji w komentarzach lub pod hashtagiem #TheDollhouseff

Jeśli szanujesz moją pracę - zostaw po sobie komentarz.
 


 

2 komentarze:

  1. 1. Lola?
    2.nwm może uduszenie?
    3.nie mam pojęcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, nie widzę zakładki SPAM

    Wiedeń (niem. Wien, dialekt Wean) – stolica i największe miasto Austrii. Znajduje się w północno-wschodniej części kraju, nad Dunajem. Jest miastem statutarnym, bla bla bla bla strzegącego Imperium Rzymskiego przed najazdami germańskich plemion z północy bla bla bla bla W 1679 roku miasto dotknęła epidemia zarazy, która pochłonęła życie około 70 tys. mieszkańców bla bla bla W 1945 udana ofensywa przeprowadzona przez Związek Radziecki pozwoliła na przejęcie BLA BLA BLA... Nudne prawda? Więc poznaj miasto od wewnątrz! Skończ z informacjami z internetu i nudnymi wykładami! Zamieszkaj w sercu Austrii!

    http://wiedenskagra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń