wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział VI

Holly

- Dakota?
Jestem w szoku. Moje siostra Dakota jest tutaj... Ona jest nową lalką.
- Holly? - zawołała zaskoczona. Pobiegła do mnie i przytuliłyśmy się. Tęskniłam za nią tak bardzo. Jest jak moja najlepsza przyjaciółka i bardzo za nią tęskniłam. Była moim głównym celem dla którego chciałam uciekać. 
- Znacie się? - zapytał Harry, unosząc brew.
- Ona jest, um, moją siostrą - powiedziałam niezręcznie. Harry pokiwał wolno głową. 
- Um, okej, cóż, Juliet powiedz Dakocie wszystko co powiedziałaś Holly pierwszego dnia - oznajmił Juliet, zanim opuścił pokój.
Dakota usiadła na łóżku Kylie obok Anny i Macy. Cała się trzęsie ze strachu, a jej dłonie tak się pocą, że możesz aż dostrzec ten pot. Jeden z jej nawyków.
- Chcę do domu - szepnęła, drżąc.
- Kota, nie możesz uciec - powiedziałam płaczącej teraz siostrze. Podeszłam do jej łóżka i usiadłam obok. Potarłam jej plecy, aby sprawić, że poczuje się bezpiecznie.
- Zaufaj mi, przyzwyczaisz się do tego. Po prostu przestrzegaj zasad Harry'ego, a cię nie skrzywdzi - oznajmiła jej Juliet z błyszczącymi oczami.
Po tym jak poinformowała ją o zasadach i wszystkim, dziewczyny instruowały ją tak jak mnie w moim pierwszym dniu. Po tym Liz i Jess poszły z nią na wycieczkę po domku dla lalek.
Ponownie jesteśmy w pokoju i oglądamy film. To wszystko co możemy robić. Jest dość nudno. Wszystko co możemy to filmy, czytanie, rozmowa, granie w gry sportowe, rysowanie lub jedzenie. To dużo zabawy, ale... nie wiem. Tęsknię za wolnością.
Byłyśmy w połowie Pitch Perfect, kiedy Juliet sprawdziła godzinę na swoim cyfrowym zegarku. 
- Okej, dziewczyny, lepiej pójdźmy na dół i zacznijmy robić kolację - powiedziała, wzdychając. Podążyłyśmy za nią do kuchni. W kuchni jest zawsze nerwowo i niechlujnie, ale zabawnie. Wszędzie jest mąka i  porozrzucane wszędzie stosy naczyń. Pamiętam jak raz robiąc śniadanie miałyśmy bitwę na jedzenie. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Zawsze kochałam piec i gotować.
Wszystkie gotowałyśmy, ale to Juliet chodziła wszędzie dookoła i sprawdzała czy jedzenie jest dobre. Jedno z jej zadań ''szefa kuchni''. 
Kiedy śmiałyśmy się, piekąc i gotując Dakota po prostu stała niezręcznie w kącie. Podeszłam do niej.
- Dakota, chodź, dom dla lalek nie jest taki zły - powiedziałam, kładąc rękę wokół jej ramienia.
- Co się z tobą stało? Jesteś jak ta szalona Juliet! - odparła, wywracając oczami i dołączyła do Evie oraz Sarah, aby wlewać napoje.
Co? Czy to jest to co ona o mnie teraz myśli? Jak... Juliet? Nigdy nie zauważyłam, żebym się zmieniła odkąd tu jestem.
- W porządku, dziewczyny, chodźmy na górę, aby posprzątać - Juliet zaklaskała dłońmi. Poszłyśmy więc za nią.

| Na kolacji |
- Jak ci się podoba domek dla lalek, Dakota? - zapytał Harry, uśmiechając się.
- Uh, jest, um, zabawnie - skłamała z przerażonym wyrazem twarzy. Harry położył dłoń na jej udzie, a ona zadrżała. Musi być taka przestraszona. Nachylił się nad jej uchem i szepnął coś czego nie mogłam wyłapać. Spojrzałam na nią zdezorientowana. Pokręciła głową. Nie mogę się doczekać aż wreszcie się oswoi. Tu nie jest tak źle jeśli do tego przywykniesz. Jezu, naprawdę zmieniam się w Juliet.
Po kolacji umyłyśmy stół. Harry delikatnie owinął rękę wokół jej ramienia. Spojrzała na mnie, prosząc o pomoc. Już pędzę.
- Uh, co robicie? - spytałam z fałszywym uśmiechem.
- Tylko, uh, pokazywałem Dakocie moją sypialnię - powiedział, uśmiechając się do niej. Oh nie. Rozszerzyłam oczy. Obie wiemy dlaczego on naprawdę chce zabrać ją do swojego pokoju.
- Uh, Juliet nadal ma dokończyć opowiadać Dakocie wszystko o domku dla lalek - skłamałam. Harry spojrzał na mnie zdezorientowany, ale Dakota zrozumiała.
- Taa, nadal muszę się uczyć od Julii! - powiedziała, kiwając szybko głową.
- Um, Juliet, Dakota - odparł, a ona skinęła. - Nie ma czasu, muszę pokazać jej swoją sypialnię. Mamy tu coś do zrobienia - oznajmił. Dakota zaczęła się trząść. Tak bardzo chcę jej pomóc, ale nie mogę. Harry szybko złapał jej ramię i pobiegł z nią na górę. Schowałam twarz w dłoniach. Jak mogłam pozwolić, aby ktoś zrobił to Dakocie?
- W porządku? - spytała Macy, strasząc mnie.
- Oh, wystraszyłaś mnie, Macy! - powiedziałam lekko i dla żartów ją popychając. Zachichotała.
- Chodź pomóc nam sprzątać i pakować - chwyciła moje ramię i pobiegłyśmy do kuchni. Macy jest taka entuzjastyczna. Kocham ją.

| Przed spaniem |
Dziewczyny i ja siedzimy na naszych łóżkach w swoich dopasowanych piżamach. Niektóre z nas czytają, inne oglądają w telewizji Igrzyska Śmierci. Dakota nadal nie wróciła z sypialni Harry'ego. To sprawia, że się martwię. 
W połowie Igrzysk Śmierci krzyk jak przy przekuwaniu uszy rozszedł się po całym domku dla lalek, sprawiając, że nie mogłyśmy złapać tchu. Wybiegłyśmy z sypialni, aby zobaczyć kto krzyczał. 
Stoimy na schodach, patrząc w dół. Dostrzegłyśmy przerażoną Dakotę biegnącą do góry i krzyczącą: Pomocy!
- Dakota! - odkrzyknęłam, biegnąc do niej. Kiedy wszystkie byłyśmy już przy niej zobaczyłyśmy biegnącego w naszą stronę Harry'ego z nożem. 
- Nie! Proszę! - krzyczała Dakota, jej głos zachrypł. Harry podszedł do niej, trzymając swój nóż i uśmiechając się złowrogo od ucha do ucha.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam na niego, stając przed Dakotą, aby ją ochronić. Harry popchnął mnie, sprawiając, że prawie upadłam na ziemię. Jego dłonie przycisnęły metalowy nóż do szyi Dakoty.
- Nigdy, nigdy nikomu o tym nie mów i nie bądź nieposłuszna - szepnął do jej ucha.
- Nie b-będę - powiedziała przestraszona. Harry zabrał nóż z jej szyi. 
- Idźcie do łóżka - krzyknął, sprawiając, że pobiegłyśmy wszystkie do sypialni. Dakota usiadła na łóżku, przecierając oczy. Podeszłyśmy do niej, aby ją pocieszyć.
- Shh, jest okej - szepnęła do niej Sarah, głaszcząc jej plecy. 
- Co się stało z tobą i Harrym? - spytała zmartwiona Evie.
- Nie zranił mnie ani nic, ale miał t-ten nóż... - odpowiedziała, patrząc w dół. - Chodźmy po prostu spać, okej? - powiedziała, kładąc się. My również położyłyśmy się na naszych łóżkach i wyłączyłyśmy lampki. Powiedziałyśmy sobie dobranoc zanim reszta zapadła w sen.

| 3 godziny później |
Obudziłam się, pocierając skronie. Miałam najgorszy ból głowy. Spojrzałam na cyfrowy zegar. Jest północ. Westchnęłam, moja głowa mnie zabijała. Jak mogłam ponownie zasnąć z takim bólem?
Zdecydowałam, że zejdę na dół, aby wziąć tabletki lub leki przeciwbólowe. Wstałam z łóżka, upewniając się, że nie hałasuję, ponieważ dziewczyny śpią. Otworzyłam drzwi od sypialni ina palcach zeszłam na dół. Postaram się być cicho. Wezmę tylko tabletki na mój ból głowy.
Byłam prawie w kuchni, gdy zauważyłam tutaj Harry'ego. Nie wchodziłam, zastanawiając się co robi i upewniając się, że mnie nie widzi. Harry nalał sobie szklankę lemoniady. Całkiem normalne, ale to co zrobił potem sprawiło, że byłam zdezorientowana. Wyciągnął ze swojej kieszeni rurki wypełnione dziwnie białym proszkiem. Wsypał to wszystko do lemoniady z lodówki. Co on robi?
Wyrwałam się ze swoich myśli, gdy Harry złapał mnie jak patrzę na niego z zamieszaniem.
- Co robisz, Holly? - spytał, podchodząc do mnie.
- Uh, boli mnie głowa. Przyszłam tylko po jakieś leki przeciwbólowe - wyjaśniłam. Harry pokiwał głową, więc weszłam do kuchni. 
- Są w szafce na górze - powiedział. Wzięłam leki z szafki i sięgnęłam po szklankę po czym nalałam do niej wody, ale zanim to zrobiłam Harry podszedł do mnie.
- Tutaj masz trochę lemoniady, jest orzeźwiająca - oznajmił, otwierając lodówkę i wyciągając lemoniadę, którą miał wcześniej. Szybko odmówiłam.
- Nie, dziękuję. Wezmę trochę wody - odpowiedziałam, wracając do kranu. Harry posłał mi złowrogie spojrzenie i schował lemoniadę do lodówki. 
- Idź do łóżka - powiedział mi. Posłuchałam go i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi i weszłam na swoje łóżko. Położyłam się. Nadal nie mogę zasnąć.
- Bądź cicho - powiedziała Dakota po drugiej stronie pokoju. 
- Nie śpisz? - szepnęłam do niej. 
- Teraz nie - wstała z łóżka i podeszła do mojego, siadając na jego końcu.
- Hej, więc możesz mi powiedzieć co stało się z tobą i Harrym? - błagałam ją. Skinęła głową.
- Nie możesz nikomu powiedzieć - Dakota i ja złożyłyśmy obietnicę na mały palec. 
- Cóż, Harry i ja poszliśmy do jego pokoju i telewizor był włączony. Leciały wiadomości, Harry tam był. Jest poszukiwany - powiedziała, patrząc w dół.
- Jak to możliwe, że policja nie szukała w domku dla lalek? - zapytałam ją.
- Nie wiedzą o nim. Wiedzą tylko o tym, że mnie porwał. Kamery na parkingu to złapały - wyjaśniła. Pokiwałam wolno głową.
- Więc dlaczego próbował cię zabić? - spytałam zdezorientowana. 
- To jest ta rzecz - odparła, gubiąc się we własnych słowach.
- Jaka rzecz? - zapytałam gorączkowo.
- Harry próbuje nas wszystkie zabić.

Co do cholery?

- Co? D-dlaczego? 
- Próbuje nas zabić, żeby policja nie znalazła domku dla lalek - wyjaśniła Dakota.
- Skąd to wiesz?
- Wiem, to znaczy, to ma sens - odpowiedziała, a łzy wypłynęły z jej oczu.
- Jesteś tego wszystkiego pewna? - spytałam zmartwiona swoją siostrę.
- To co jeszcze wiem to to, że jedna z dziewczyn z tego pokoju pomaga mu nas zabić - szepnęła cicho.
- Wiesz kto?
- Nie, ale nie ufaj nikomu, Holly - ostrzegła mnie, wstając i pocałowała mnie w czoło. - Dobranoc, siostro - powiedziała, idąc do swojego łóżka.
- Dobranoc - odpowiedziałam jej.
Jak mam spać, wiedząc, że osoba z tego pokoju ch ce zabić dziewczyny i mnie?
Chwila, jeśli Harry i lalka próbują wszystkich zabić, czy ta lemoniada, którą mi oferował była trucizną? Harry chciał mnie zabić?
Próbowałam usnąć, odganiają się od tych okropnych przemyśleń. 
'Nikomu nie ufaj' - powiedziałam sobie.

 Nikomu nie ufaj


 Pamiętaj, aby zostawić komentarz. Szanujesz moją pracę - napisz, chociaż kilka słów.
Twitter: #TheDollhouseff
 - Meg x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz