wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział VII

Po skończeniu rozdziału przeczytaj też notkę, bo jest ona BARDZO WAŻNA. 

Holly

Każdy siedzi przy stole w jadalni, mlaskając śniadaniem. Powietrze wypełnione jest głośnym plotkowaniem. Siedzę obok Liz i Evie, ale nie rozmawiam z nimi. Nie rozmawiałam tego ranka z żadną lalką. Nie mogę im ufać po tym co powiedziała mi Dakota.
Spojrzałam na Dakotę, która siedziała naprzeciw mnie. Prowadzi rozmowę z Sarah i Juliet, szybko sobie znalazła przyjaciółki. Nie wiem nawet dlaczego ona z nimi rozmawia, one mogą się jej pozbyć. Zwłaszcza Juliet, ona zrobiłaby wszystko, aby zadowolić Harry'ego. Gryzę swojego francuskiego tosta kiedy Evie i Liz pochylają się do mnie.
- Więc kto według ciebie pomaga Harry'emu? - szepnęła Liz. Co?
- Um, o czym mówisz? - skłamałam. Doskonale wiedziałam o czym mówiła. Musiała słyszeć jak Dakota i ja rozmawiałyśmy zeszłej nocy.
- Jest w porządku, Holly, nie pomagamy mu - Evie szepnęła. Westchnienie opuściło moje usta. Przynajmniej Liz i Evie nie pomagają Harry'emu. 
- Uh, nie spałyśmy i słyszałyśmy ciebie oraz Dakotę - powiedziała Liz, zmagając się z wyciągnięciem jabłka z koszyka.
- Hej Lola, czy możesz mi proszę podać jabłko? - Liz zapytała Lolę, a ona pokiwała głową.
- Oh, mi też, proszę! - dodała szybko Jess. Lola dała Liz czerwone jabłko, a Jess zielone.
Nie mogłam uwierzyć, że one o tym wiedziały. Nikt inny nie może o tym wiedzieć. Tylko ja, Dakota, Liz i Evie. Na szczęście one są moimi najbardziej zaufanymi przyjaciółkami. Ale czy Liz i Evie powiedziały komuś jeszcze?
- Nie możecie nikomu o tym powiedzieć. To zostaje między nami - powiedziałam dziewczynom. Obie pokiwały głowami. 
- Więc kto to według ciebie jest? - Liz szepnęła do mojego ucha. Jej oczy zeskanowały pomieszczenie.
- Um, nie jestem pewna. Myślałam, że każdemu tutaj ufam - dodałam.
- Sądzę, że to Juliet. Ona kocha Harry'ego - odparła Liz, wywracając oczami.  

| Po śniadaniu |
Anna plecie Macy warkoczyki, Liz i Evie plotkują, Dakota, Juliet i Sarah czytają magazyny oraz rozmawiają. Ja siedzę na łóżku, słuchając muzyki na odtwarzaczu mp3. Naprawdę nie chciałam rozmawiać z dziewczynami.
Zdjęłam zirytowana swoje słuchawki. Jess wstrzymywała kaszel jak szalona, to takie denerwujące.
- Myślę, że jesteś chora, Jess - powiedziałam jej z drugiego końca pokoju. Juliet poszła do łazienki i zamknęła drzwi. Kiedy wróciła miała szklankę wody w swoich dłoniach. Dała ją Jess.
- D-dz-dzięki - odpowiedziała pomiędzy kaszlnięciami. Juliet uśmiechnęła się i wróciła na łóżko Sarah. Po kilku minutach Jess zaczęła kaszleć więcej i więcej. Szybko pobiegła do toalety i niespodziewanie zwymiotowała. Macy pobiegła do niej i przytrzymała jej włosy, gdy ona wymiotowała. Dlaczego jest tak nagle chora?
Jess i Macy wróciły do pokoju. Ręka Macy była owinięta wokół jej ramienia. Jess położyła się na łóżku. Jej twarz robiła się bledsza z minuty na minutę, a jej usta były prawie białe. Każdy podszedł do jej łóżka, aby sprawdzić co się dzieje.
- Jess, wszystko w porządku? - spytałam zmartwiona. Wyglądała okropnie! Tak przypadkowo zrobiła się chora. Nawet mi nie odpowiedziała, po prostu kaszlała jeszcze głośniej.
- Pójdę po Harry'ego - oznajmiła Sarah, wybiegając z pokoju.
Niedługo później oboje wrócili.
- Oh, to nie dobrze -  powiedział Harry, idąc w stronę łóżka Jess. Usiadł i pogłaskał ją po policzku swoim palcem. - Będziemy mieć piknik w ogrodzie - westchnął.
- Jest okej, mogę z-z-zostać tutaj - odparła słabo Jess.
- Bardzo dobrze. Dziewczynki, lepiej zejdźcie na dół i zacznijcie piec rzeczy na piknik - powiedział, zanim opuścił pokój. Zeszłyśmy na dół oprócz Juliet i Jess. Juliet zajmie się nią, potrzebuje odpoczynku. 
Zaczęłam się martwić. Co może się stać na tym pikniku?
- Wiem - szepnęła Evie, tak jakby czytała mi w myślach. Zachichotałam.
Evie, Sarah i ja pieczemy ciasteczka, Macy i Dakota ciasto, Liz i Anna zaczynają przygotowywać na zewnątrz, a Lola nalewa napoje. To będzie interesujący piknik.

| Na pikniku |

Atmosfera jest piękna w różanym ogrodzie. Wszędzie jest dużo szczęścia, pięknych kwiatów takich jak stokrotki, róże, tulipany i słoneczniki. Jest żywopłot z rzeź, a trawa jest świeżo skoszona. Jest także dużo drzewek owocowych, to sprawia, że moje usta potrzebują wody. Widzę stół do pikniku z wszystkimi pysznymi rzeczami, które dziewczyny i ja upiekłyśmy. Jestem zaskoczona. To wygląda naprawdę uroczo.
Usiadłyśmy wszystkie na krzesłach, Harry na końcu stołu, jak zwykle. 
Nie mogę nic poradzić, ale gapię się na Harry'ego, psychicznie chorego, choler, on jest przystojny. Jego idealne loki, czekoladowo brązowe oczy.... jego piękne, szmaragdowe, zielone oczy w które mogę patrzyć się przez wieczność.... Jego-Co do cholery ja wygaduję?
Lola dała nam napoje, pytając.
- Lemoniada czy napój jabłkowy?
Kiedy Lola podeszła do mnie zadała mi to samo pytanie, fałszywie się uśmiechając. Zapytałam ją o sok jabłkowy. Nie ma do cholery mowy, żebym wzięła lemoniadę po tym jak widziałam co Harry robił zeszłej nocy. Lola skinęła głową i dała mi mój napój. 
Piknik był zaskakująco uroczy i zabawny. Nie wiem jak któraś z tych dziewczyn mogłaby kogoś zabić. Harry, cóż, to inna historia. Dziewczyny mają dobre serca i są opiekuńcze, a Harry jest prymitywny i wymagający.

| Po pikniku |

Wróciłyśmy z dziewczynami do kuchni, aby wyczyścić nasz bałagan. Lola, Anna i Sarah pakują na zewnątrz, Evie i Dakota myją naczynia, kiedy Liz, Macy i ja zamiatamy podłogę oraz czyścimy stół.
Byłyśmy w środku sprzątania, kiedy spanikowana Juliet jak burza wpadła do kuchni.
- Coś się stało z Jess! - krzyknęła. Kiedy usłyszałyśmy te słowa każda z nas pobiegła na górę do sypialni, żeby zobaczyć co się z nią dzieje. Weszłyśmy do środka i zobaczyłyśmy jak Jess leży na łóżku. Jej oczy są zamknięte, skóra blada, jej usta białe, a jej rzęsy dziwnie kremowe. Westchnęłyśmy. Jess wyglądała chorzej niż kiedykolwiek. 
- Jess! - krzyknęła Liz, potrząsając jej ramionami. Nadal się nie obudziła.
- Jest w śpiączce czy coś! - krzyknęła przestraszona Sarah.
Lola usiadła na łóżku Jess i położyła dłoń na jej sercu. Słowa, które następnie wypowiedziała Lola sprawiły, że nasze serca opadły i pozwoliłyśmy łzom spływać.
- Ona nie żyje.





Ważna informacja! 
Autorka wstrzymała pisanie tego fanfiction. Pytałam ją o powód, ale nie odpisała. Zauważyłam jednak, że napisała przy swoim drugim ff, że nadchodzi niedługo, więc zapewne jest to zwykła przerwa. Na ten moment jest 58 rozdziałów, więc stwierdziłam, że skoro ma przerwę to będę mogła nadrobić zaległości, a w między czasie ona wróci. :) Miejmy taką nadzieję.
Będę tłumaczyć, jeśli znajdą się osoby, które to czytają. Miło jest wiedzieć, że są osoby, które doceniają Twoją pracę. Jeśli podoba Wam się ta historia, a Wasi przyjaciele nie mają co czytać - zaproponujcie im, może zyskam kolejnych czytelników. 
Co do fanfiction i trzech rozdziałów, które dzisiaj dodałam: Nie wstawiałam nic nowego od około miesiąca, ale przez ten czas zdążyłam przetłumaczyć kilka nowych rozdziałów. Postanowiłam wstawić dzisiaj trzy, abyście mieli co czytać.
Fabuła jest dziwna i trochę, hm... psychiczna? Tak, to dobre określenie. Uwierzcie mi jednak, że to dopiero początek! Tak naprawdę od tego rozdziału rozpoczynają się zabójstwa, morderstwa, samobójstwa i inne straszne rzeczy. Jeśli nie lubisz tego czytać - w porządku. Robicie to na własną odpowiedzialność, pamiętajcie. 
Teraz zaczną się intrygi, tajemnice... Gwarantuję Wam, że po kilkunastu rozdziałach będziecie mieć ogromny mętlik w głowie!
Myślicie sobie pewnie, że Harry to jakiś psychol, ale uwierzcie mi,  że kiedy Holly go lepiej pozna (i jednocześnie Wy) to zarówno ona jak i Wy wszyscy poznacie prawdziwego Harry'ego. Oczywiście takiego jaki jest w tej historii. Przekonacie się, że nie wolno oceniać ludzi po okładce, ale Styles nie będzie też nie wiadomo jak niewinny.
To chyba pierwszy taki moment w którym Holly dostrzega zalety Hazzy, prawda? Mam na myśli fragment jak na pikniku myślała o tym jaki on jest przystojny etc. 
Jak już pisałam wcześniej - Zayn, Louis, Liam i Niall też będą, całkiem niedługo. :)

Moje pytania dla Was:
1. Kto zabił Jess?
2. Kto według Was będzie kolejną osobą, która zginie? Napiszę potem czy ktoś miał rację.
3. Która z lalek pomaga Harry'emu?

Bardzo proszę, aby każdy kto przeczytał rozdział zostawił tu komentarz. Przetłumaczenie go zajęło mi sporo czasu. Jeśli szanujesz moją pracę - napisz chociaż kilka słów.

Jeśli chcesz być informowana/y - zostaw w komentarzu swój user lub zgłoś mi na twitterze (@littlexmeg)

Będę wdzięczna jeśli napiszecie też coś od siebie na tt pod hashtagiem #TheDollhouseff. Chętnie poczytam co sądzicie! 

- Meg x
 
 

2 komentarze:

  1. Hej, hej
    Odp na pytania to
    1. Lola (?) bo dała jej owocka
    2.idk
    3. Dakota, Juliet lub Lola

    Tak ogólnie to nie podoba mi się styl autorki,wkurza mnie to jak opisuje sytuacje i powtarza np. Imiona. Masakra.
    Zachowanie Holly też jest dziwne, zamiast jakoś bardziej pomóc, pocieszyc Dakote to ona zamienia się w sukę, no sory
    Nie lubię też Juliet, wydaje się też taka sukowata


    Czekam ma next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostawiam komentarz bo przeczytałam

    OdpowiedzUsuń